Wywiad z Radosławem Garlewskim

RADOSŁAW GARLEWSKI: KOLEJNEJ SZANSY NA REAKTYWACJĘ WISŁOKI MOŻE JUŻ NIE BYĆ.

Kilka dni temu, zgodnie z zapowiedziami, Radosław Garlewski złożył przed zarządem rezygnację z funkcji prezesa Stowarzyszenia KS Wisłoka 1908 Dębica. Nie oznacza to jednak końca współpracy śląskiego działacza z „Biało-zielonymi”. W nowej koncepcji długofalowego rozwoju sekcji piłkarskiej, Garlewski będzie pełnił funkcję dyrektora do spraw finansów. Choć na razie role przypisane w projekcie tzw. grupie operacyjnej są pozastatutowe, to w przyszłości, po scaleniu dwóch podmiotów, wszystko miałoby się ukonstytuować.

REZYGNACJA.

– Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu szykowałem się do rezygnacji z funkcji prezesa. Niestety, mimo wielu starań i próśb, do dnia dzisiejszego nie ma osoby, która mogłaby wziąć odpowiedzialność za sekcję piłki nożnej w Wisłoce (jako prezes) i pociągnąć to dalej. Nie ukrywam, że zirytowała mnie ta sytuacja, więc postanowiłem rozpisać pewien plan, bo po prostu nie wyobrażam sobie, aby po pięciu latach budowania czegoś fajnego, miałoby się to rozpaść – zdradził nam Radosław Garlewski.

NOWA KONCEPCJA, NOWE TWARZE.

– W Wisłoce, oprócz nakładów finansowych, brakuje również kapitału ludzkiego. W dzisiejszych czasach coraz mniej osób jest zdecydowana na bezinteresowną pomoc czy pracę w charakterze wolontariatu. Czasami chodzi nawet o najprostsze rzeczy. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że w innych klubach grających na podobnym poziomie – kilka, a nawet kilkanaście osób jest na etatach. U nas nie jest to możliwe, ale chcąc poprawnie funkcjonować potrzebowaliśmy poszerzenia grupy operacyjnej. I tak zrodził się między innymi pomysł zwerbowania do ekipy Miłosza Kowalskiego (w ramach stażu), z którym utrzymuje stały kontakt. Do jego zadań będą należały: sprawy techniczne, przygotowanie sprzętu, logistyka, wyjazdy, obsługa ekstranetu, rejestrowanie zawodników, tworzenie umów transferowych czy wyszukiwanie różnych dotacji i subwencji, z których klub mógłby skorzystać. Miłosz ukończył studia ze specjalizacją social media, więc może także służyć pomocą naszemu sztabowi marketingowemu. Ponadto odbył praktyki i działał jako analityk/scout w Akademii Legii Warszawa, co jest dla niego cennym doświadczeniem. Mówiąc krótko, Miłosz ma wprowadzić trochę świeżości, a przy okazji odciążyć z pewnych obowiązków Kacpra Bieszczada – wyjaśnia Garlewski.

ZAMIANA RÓL,PRZESUNIĘCIE KOMPETENCJI.

– Do tej pory Kacper poświęcał zbyt dużo swojego czasu, będąc totalnie wyeksploatowanym. Każdy kto go zna, wie, że w zasadzie nie miał czasu na życie towarzysko-osobiste. Tak dalej być nie mogło, stąd zdecydowaliśmy się na pewne zmiany. Teraz Kacper będzie odpowiadał jedynie za kluczowe sprawy, czyli kontakty z lokalnymi sponsorami, władzami miasta czy kibicami. Zawsze zabiegałem o to, aby ktoś znajdujący się na miejscu wykonywał te czynności, gdyż nie oszukujmy się, mnie dzieli od Dębicy ponad 200 km. W przeszłości często bywało tak, że jadąc umówiony na spotkanie, w połowie drogi dowiadywałem się o jego odwołaniu lub przesunięciu na kolejny dzień. Niestety nie mogłem sobie dłużej pozwolić na taki tryb, który kosztował mnie z jednej strony dużo czasu, a z drugiej niepotrzebnej straty pieniędzy. Reasumując, będę odpowiedzialny za plan działania oraz za to, by sekcja piłki nożnej była wypłacalna, jak do tej pory – tłumaczy były prezes Stowarzyszenia.

ROZWÓJ AKADEMII.

– Jeżeli chcemy grać przynajmniej na poziomie 3. ligi to oczywiście mocną stroną klubu musi być akademia! Szczęście w nieszczęściu sprawiło, że PZPN wycofał się z projektu AMO, gdzie koordynatorem był Dariusz Kantor. Oczywiście naturalną rzeczą jest, że bez zastanowienia przejęliśmy trenera na potrzeby szkółki, tworząc dla niego stanowisko koordynatora. Teraz to on będzie miał wolną rękę w kwestii poukładania klocków i wdrożenia nowych rozwiązań. Moim zdaniem jest to najlepsza osoba, która zapewni, że za kilka lat będziemy się cieszyli z wartościowych wychowanków w naszej drużynie. Nie ma co dyskutować, że Darek ma ogromne doświadczenie i wiedzę, jest naszą szansą na rozwój i osobą miejscową! Jego zaangażowanie w trenowanie seniorów pokazuje, że dla szkółki również poświęci się na maksa. Naturalnie, aby Darek mógł skupić się wyłącznie na aspekcie sportowym, sprawami czysto technicznymi oraz organizacyjnymi zajmie się Kuba Kolbusz. Chcielibyśmy wykorzystać jego doświadczenie i zdolności – zarówno w prowadzeniu firmy jak i klubu piłkarskiego. Dodatkowo zamierzamy zacieśnić więź pomiędzy zawodnikami pierwszej drużyny a grupami młodzieżowymi, w czym pomogą akcje promocyjne realizowane przez panią Annę Rycombel. Tradycyjnie też nad wszystkim czuwać będzie kierownik klubu, Jan Skowroński – zapewnia popularny „Garguś”.

DYREKTOR SPORTOWY.

– Bardzo ważna w kontekście realizacji powyższych planów była deklaracja drugiego trenera, Wacława Macioska, który zdecydował się zostać dyrektorem sportowym. Szczerze powiedziawszy, nie spotkałem się do tej pory z sytuacją, gdzie asystent trenera jest tak mocno zaangażowany w życie klubu. W zasadzie to on budował w nas pozytywne impulsy w ostatnim czasie i nakręcał do działania. Proszę spojrzeć, jak szybko porozumiał się z piłkarzami w kwestii nowych kontraktów oraz pozostania w Wisłoce. Wcześniej ta rola także spoczywała na moich barkach, lecz teraz widzę, że mój zastępca realizuje zadania wzorowo. Poza tym mamy do siebie zaufanie i wiemy, że nasz Wacek przeglądnie każdą złotówkę zanim zostanie wydana – dodaje Garlewski.

CZARNY PIJAR I WISŁOKO-SCEPTYCY.

– Muszę odnieść się jeszcze do dwóch aspektów. Jeden z nich określiłbym słowami – Jeśli nie pomagasz, to nie przeszkadzaj! Przede wszystkim chodzi tutaj o zmianę nastawienia części kibiców i ludzi w Dębicy! Mamy wielu wspaniałych fanów, którzy wspierają działania Stowarzyszenia na każdym kroku, ale są osoby, czekające tylko na nasze potknięcie. Notorycznie szukają problemów i sposobów, by zdyskredytować to, co robimy, mimo iż wyniki mówią same za siebie. Jeżeli do kogoś jeszcze nie dotarło, to chciałbym powtórzyć – w naszym zespole mamy grupę ludzi-profesjonalistów, których ciężko byłoby zastąpić. Część pracuje za darmo, część za stawki odpowiadające 1/4 ceny rynkowej. To ewenement na skalę nie tylko 3. ligi. Jestem pewien, iż zmontowanie takiego składu na nowo graniczyłoby z cudem. Jeżeli zatem w sieci pojawiają się komentarze uderzające personalnie w kogoś, kto czyni dla klubu wiele dobrego, to jest to zupełne nieporozumienie. Niektórzy przyjmują punkt widzenia, w którym powinniśmy zrezygnować z pracy oraz życia osobistego i bezgranicznie zajmować się Wisłoką. To abstrakcyjne myślenie także powoduje zniechęcenie osób zaangażowanych w nowe projekty. Czasami jestem mocno zaniepokojony postawą pewnej grupy sceptyków, która totalnie nie potrafi sama dać czegoś od siebie, a wymaga nadto od innych. Serdecznie zapraszam do współpracy, może warto przekonać się ile to kosztuje. Dziwi mnie takie nastawienie, zwłaszcza, że w przeciągu 5 lat Stowarzyszenie wyprowadziło „Biało-zielonych” tu gdzie jesteśmy teraz. Czy ten okres nie pokazał, że można nam zaufać? – pyta retorycznie Radosław Garlewski.

APEL DO KIBICÓW.

– Na końcu zgodnie z tradycją, chciałbym zaapelować o wsparcie do tych kibiców, którym najbardziej zależy na Wisłoce. Mianowicie, średnio na mecze KSW chodzi 700 widzów – wyobraźmy sobie zatem sytuację gdzie połowa, a nawet 1/4 kibiców wpłaca comiesięczną składkę w wysokości 20-100 zł na cele statutowe Stowarzyszenia. Śmiało powiem, że moglibyśmy robić wtedy naprawdę świetne rzeczy i nie martwić się o finanse w 3. lidze. Oczywiście klub nie jest w stanie utrzymywać się jedynie z takiej pomocy, więc liczymy na wsparcie ze strony nowych firm. Wiemy, że w Powiecie Dębickim są jeszcze podmioty, które można uruchomić, zachęcić do współpracy. Tutaj wielką prośba do osób piastujących stanowiska w Urzędzie Miasta czy innych instytucjach o pomoc w pozyskiwaniu nowych firm-sponsorów. Musimy grać wszyscy w jednej drużynie i trzymać się razem, bo kolejnej szansy na reaktywację oraz rozwoju tego klubu może już nie być – zakończył Radosław Garlewski.